Budowlańcy idą do sądu. O tym, że na placu budowy hula tylko wiatr, pisałem w jednym z poprzednich wydań Informatora . . . . W rok po przeniesieniu kupców na bazar tymczasowy, w miejscu gdzie do końca tego roku miała stanąć nowoczesna hala targowa, widać tylko wielki dół i stalowe zbrojenie. Budowlańcy przerwali prace dwa miesiące temu gdyż - jak twierdzą - nikt im nie chce zapłacić za wykonaną robotę. Wykonaliśmy kilkadziesiąt ton zbrojenia i izolacje z betonem - mówi Witold Grzywacz - właściciel jednej z firm podwykonawczych. Drugi z podwykonawców dodaje, że jego firma wykonywała prace instalacyjne i także nie otrzymali zapłaty za wystawione faktury. Kiedy zorientowaliśmy się, że wykonawca robót - firma Resbex, nie jest w stanie zapłacić nam za wykonane prace, zwróciliśmy się do inwestora - Zarządu Mienia m.st. Warszawy, o zapłatę naszych faktur. Dyrektor ZM, Hanna Jakubowicz początkowo obiecywała uregulowanie należności, następnie uzyskaliśmy informacje, że zapłaty możemy dochodzić jedynie na drodze sądowej. Pójdziemy zatem do sądu. Swoje prace wyceniam na ponad 100 tysięcy i nie zamierzam robić z tego nikomu takich prezentów - kończy swoją opowieść Witold Grzywacz. W podobnej sytuacji są pozostali podwykonawcy, którzy nie otrzymali pieniędzy. Zgodnie twierdzą, że jednym z głównych powodów przerwania prac, jest brak zapłaty. Kto zapłaci za straty? Na tej budowie tracą nie tylko budowlańcy. Znawcy tematu, których poprosiłem o komentarz twierdzą, że wykonane zbrojenie najprawdopodobniej trzeba będzie wyrzucić. Stal ulega utlenianiu (korozja), a przy obecnych warunkach atmosferycznych (deszcz) proces niszczenia przebiega znacznie szybciej. Zbrojenie razem z materiałami pomocniczymi i robocizną, to koszt blisko pół miliona złotych. Nie znam warunków umowy miasta z wykonawcą, ale w przypadku ogłoszenia upadłości, egzekucja kar umownych nie jest taką prostą sprawą. Do wykonanych do tej pory prac budowlanych należy doliczyć także koszt niszczejącej w chwili obecnej hydroizolacji. Prawdopodobnie po stronie strat, umieścić trzeba będzie także koszt nowego przetargu i nową cenę przyszłego wykonawcy. Straty kupców i mieszkańców, w związku z dużym poślizgiem w budowie - wyliczyć nie sposób. Ratusz milczy. Nie jestem adwokatem żadnej ze stron sporu i nie mnie oceniać, czy miasto stołeczne, poprzez Zarząd Mienia jako inwestora, ma w chwili obecnej podstawy prawne do regulowania należności za wykonawcę. Zarząd Mienia oraz wiceprezydent Warszawy Michał Olszewski, nie znaleźli czasu lub chęci aby odpowiedzieć naszym Czytelnikom na pytania dotyczące zarówno tych kwestii jak też podania prognozy skutków finansowych przerwanej inwestycji. Sprawa jest rozwojowa, a pytań i wątpliwości wiele. Uważam, że instytucje kontrolne i inne, powinny sprawdzić - czy w sposób prawidłowy została przeprowadzona weryfikacja kondycji finansowej firmy wyłonionej w przetargu do budowy hali targowej. Miasto stołeczne i Zarząd Mienia gospodaruje publicznymi pieniędzmi, a w opisywanym przypadku, te pieniądze jak na razie - utopione są w błocie zalegającym w wielkiej dziurze na placu budowy.