Reklama

NIE - SZCZĘŚLIWICE

W marcu 2012 w tekście „Plan Szczęśliwic okiem półamatora” wyrażałam radość z powstania planu zagospodarowania Szczęśliwic. Okazała się ona przedwczesna. W sierpniu 2013 Rada Warszawy przyjęła plan, mocno zmieniony w stosunku do projektu.

 

Na terenach zabudowy mieszkaniowej pomiędzy ul Lirową a Nowosolipsowską, gdzie dotąd stały niewielkie domy, wymagane jest 30% powierzchni biologicznie czynnej (w projekcie planu zakładano 40%), zaś spółdzielnia Dembud budująca budynek wielorodzinny wciśnięty na siłę między domy jednorodzinne, zaczęła budowę wcześniej i nie zachowała chyba żadnej powierzchni biologicznie czynnej, do tego niestety polskie prawo budowlane nadal traktuje budynki wielorodzinne tak samo jak jednorodzinne i pozwala na budowę ścian z balkonami i oknami 4 metry od ogrodzenia istniejących domów, co jest autentyczną zbrodnią planistyczną. Plan zagospodarowania, który mógłby ograniczyć takie możliwości, niestety także tego nie robi. Domy tak obudowane nawet rzekomo eleganckim apartamentowcem kompletnie tracą na wartości, bo zamiast ogrodu mają coś w rodzaju więziennego spacerniaka. Ciekawe też, kto kupi mieszkanie z takim widokiem… Dla inwestorów przeznaczono pas ziemi pomiędzy Nowosolipsowską a przejazdem od Włodarzewskiej do Biedronki, dopuszczając tam zabudowę aż sześciopiętrową, z wyjątkowo mała powierzchnią biologicznie czynną (25%)- ciekawe czy te domy też staną balkon w balkon z już istniejącą zabudową. Wątpliwe, żeby mieszkania z widokiem na WC sąsiada ludzie chcieli tłumnie kupować . No ale hej, czego się nie robi dla inwestora. I tak piękna dzielnica parkowo-willowa może się zamienić w zabetonowany koszmarek. Tak więc ledwie plan powstał, a już wymaga poprawek, które by uniemożliwiły w przyszłości nazbyt gęstą zabudowę. Właścicielom wartościowych willi w tym rejonie radzę z całego serca: oprotestowujcie ten element planu, póki czas, a także ewentualne pozwolenia na budowę, bo niedługo nowi mieszkańcy Nie-Szczęśliwic będą wam pluli na podwórko z wysokości 6 piętra.

Ponadto uprzejmie donoszę , że mimo szczegółowych zapisów w planie, zakazujących bałaganiarskiej reklamy, przy Włodarzewskiej, Grójeckiej i Korotyńskiego Południowych nadal straszą przypadkowo porozstawiane tablice zdecydowanie za blisko znaków drogowych (odległość powinna wynosić minimum 10 m) czy skrzyżowania (odległość powinna wynosić minimum 20 m), w tym reklama o powierzchni ponad 8 m na Korotyńskiego, której istnienie narusza kilka przepisów naraz. Kierowcy dostają oczopląsu, jadąc malutką Włodarzewską. Kiedy pozbędziemy się tych koszmarków?

 

Z planem mozna zapoznać się tutaj

https://bip.warszawa.pl/NR/exeres/4B5E420A-8C21-4A26-8989-61FC1377394A,frameless

 

Magdalena Balcere

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo iOchota.pl




Reklama
Wróć do