Basen na Szczęśliwicach - obłożenie, ceny biletów, stan i perspektywy rozwoju infrastruktury basenu - opinia o warunkach i jakości usług, obecne i historyczne konteksty.

Basen na Szczęśliwicach, jako jedyny, który nam pozostały na Ochocie przeżywa oblężenie. Ceny biletów, jakie są takie są, nie mnie oceniać gdyż ja się nie liczę pracuję tam gdzie pracuję i zarabiam tyle, że mam prawo narzekać. Niemniej jednak skoro jakąś pokaźną cenę się płaci to wypadałoby, aby tam można było i skorzystać z jakiegoś pływania. Tylko jak? Jak głowa przy głowie szum jak w ulu i to taki, że ratownik musi wierzyć swoim oczom a nie uszom. Zresztą fachowcy mawiają, że topielec nigdy nie krzyczy tylko panicznie próbuje machając bezładnie rękoma ratować się. Tak, więc za takie warunki to raczej ja bym nie płacił i dlatego jeszcze w swojej karierze tam nie byłem. Bywałem natomiast często w zamierzchłych czasach uczyć się pływać w kanałku na wprost basenu. Jeszcze były tam raki, więc jako młodociani baliśmy się i przez to nauka odbywała się w szybszym tempie. Gdy tylko trochę opanowana była nauka pływało się na drugim jeziorku koło wyspy. Kiedyś nie była aż tak zarośnięta. Później wybudowano basen tam gdzie jest teraz taras widokowy. Ale to były czasy gdzie technika i ochrona środowiska nie była nawet znana. Teraz mamy technologię uzdatniania wody, urządzenia techniczne oczyszczające wodę, pełno ludzi zajmujących się ochroną środowiska a woda jak zupa (wszystko w niej jest). Jak to jest tylu ludzi ma świadomość, pięknie mówi i przemawia, rządy przez nich upadają a nic z takim bajorkiem nie można zrobić? Czy nie chce się robić, bo przynajmniej jest, nad czym debatować, walczyć, działać a na końcu i tak g... wypływa na wierzch? To tak o nas dbają? A może to lepiej dla odpłatnych basenów, dzięki temu, że nie ma otwartych kąpielisk to oni mogą doić tyle ile im się zechce. Czego na takich basenach ludzie się nauczą? Po prostu cofamy się i dziczejemy na chwałę dla niektórych sekt i partyjek.

Czytaj również: