8 kwietnia przechodząc obok stacji na Placu Narutowicza zobaczyłem ładne, równo ustawione rowery i pomyślałam, że terminal już czynny. Postąpiłem zgodnie z instrukcją, wpisałem numer telefonu, pin, numer roweru i ucieszyłem się na myśl o pierwszej przejażdżce. Niestety na terminalu wyświetlił się komunikat „Wypożyczenie roweru jest niemożliwe”. Zawiedziony odszedłem. Następnego dnia usłyszałem w radiu komunikat, że stacje rowerowe na Ochocie będą otwarte od dzisiaj. Czym prędzej pobiegłem po rower. Za pierwszym razem wyświetlił się znany już komunikat „Wypożyczenie roweru jest niemożliwe”, ale już za drugim razem dostałem 4- cyfrowy kod do zamka i odpiąłem łańcuch. Hurra jadę! I tutaj bardzo miłe zaskoczenie, rower jest wygodny i jedzie się na nim dość komfortowo. Zrobiłem próbną rundkę po okolicy i postanowiłem rower zwrócić. I tu problem. Wstawiłem rower do stojaka, zalogowałem się do terminala aby zgłosić zwrot i próbowałem przypiąć rower łańcuchem. Niestety to okazało się najtrudniejsze. Po kilku minutach poddałem się i postanowiłem poprosić o wskazówki infolinię. Pierwsza próba nieudana, infolinia nie działa, z drugą połączyłem się po kilku minutach. Bardzo miła pani poinformowała mnie, że aby zapiąć łańcuch trzeba ustawić 4 cyfrowy kod do zamka, który otrzymałem przy wypożyczeniu. Oczywiście zdążyłem go już zapomnieć, nie sądziłem, że będzie jeszcze potrzebny. Pani podała mi kod i poinstruowała abym następnym razem go zapisał lub zapamiętał. Uff… rower oddałem. Następnego dnia chciałem skorzystać z Veturilo przy Banacha wracając z pracy. Wygodnie byłoby włożyć zakupy do koszyka i pojechać do domu. Niestety wcześniejsza sytuacja się powtórzyła i wróciłem do domu tramwajem. Na kilka dni odpuściłem, pomyślałem, że chyba muszą dopracować system. Ale przyszedł piękny wiosenny dzień - 16 kwietnia, wymarzona pogoda na rower. Żona, która zalogowała się już w systemie, ale jeszcze nie miała okazji skorzystać wyciągnęła mnie na wieczorną przejażdżkę. Do stacji pod Halą Kopińską mamy zaledwie kilka kroków, więc to tam udaliśmy się po rowery. Była godzina 18-ta. Ku naszemu zdziwieniu stojak pod halą był pusty, chyba wszyscy poczuli wiosnę tak jak my. Mimo wszystko ucieszyłem się, widząc, że rowery na Ochocie są naprawdę potrzebne. W bliskiej odległości mamy jeszcze dwie stacje, więc udaliśmy się na Plac Narutowicza. Tu z kilkunastu rowerów zostały zaledwie trzy. Niestety mimo kilku prób zalogowania wypożyczenie ich nie było możliwe. Została jeszcze stacja przy Pomniku Lotnika i tam postanowiliśmy spróbować. Tutaj pod stacją kolejka, chętnych jest około 6 osób, ale rowerów sporo, więc stanęliśmy i my. Mieliśmy chwilę na obserwację. Okazało się, że komunikat „Wypożyczenie roweru jest niemożliwe” jest dobrze znany również pozostałym chętnym. Każdy podejmował próbę kilkakrotnie biegając co chwilę po numer kolejnego roweru. W końcu udało się, otrzymałem kod i podszedłem wypiąć rower. Odpiąłem łańcuch, ale rower nie dał się wyjąć ze stojaka. Widząc jak się siłuję, podszedł do mnie młody człowiek i powiedział, że rower jest zablokowany bo nie odpuścił elektromagnes i moje siłowanie na nic. Ten chłopak z koleżanką próbował wypożyczyć rower już od 40 minut, bez skutku. Roweru nie pobrałem, ale co ciekawe system zarejestrował, że go wypożyczyłem. Musiałem go zatem oddać. Dobrze, że sprawdziłem, bo gdybym odszedł, rower pozostałby na moim koncie a o naliczonej opłacie wolę nie myśleć. Żonie także się nie udało, podobnie jak ja, musiała zwrócić rower, którego nawet nie wypięła. Spróbowaliśmy jeszcze parę razy, ale bez skutku. Z wycieczki rowerowej wróciliśmy do domu po 1,5 godzinie zmęczeni, chyba bardziej, niż gdybyśmy jeździli. Dobrze, że nasza przejażdżka miała mieć charakter rekreacyjny. Gdybyśmy próbowali dojechać do pracy lub na uczelnię, skutek opłakany. Po dwóch dniach znowu spróbowałem, na stacji Banacha wypożyczyłem rower za pierwszym razem bez żadnych problemów. Dojechałem do Placu Narutowicza i tu niespodzianka, na stacji wisi odręcznie napisana kartka „uszkodzony”. Rower zwróciłem pod Halą Kopińską. A miało być tak pięknie… Podsumowując, wypożyczalnie na Ochocie są bardzo potrzebne, widać, że cieszą się dużym zainteresowaniem. Niestety póki co nie sprawdzają się jako system dojazdowy, alternatywa dla komunikacji miejskiej, chyba że nigdzie się nie spieszymy… Z niecierpliwością czekam na poprawę jakości pracy terminali.