Dickensa - które to już podejście do tej samej pracy?

Skrzyżowanie Dickensa z Grójecką od dłuższego czasu prześladuje pech. Nie dość, że kilka lat temu stwierdzono, że ulica Dickensa jest przewymiarowana, jako jednopasmowa, więc aktywiści od razu ją zaanektowali i wymusili budowę tam pasów rowerowych. Nie podobało mi się to, (choć jestem wieloletnim codziennym rowerzystą) gdyż dobrze mi było i bez pasów. Co z tego, że lepsze to i tańsze niż budowa osobnych bytów dla rowerzystów jak i tak widuję do dzisiaj "bohaterów chodników", którzy pomimo pasów i tak walą po chodniku po stopach pasażerów czekających na autobus na przystanku. Widywałem też takich, co to pod prąd jeździli -no cóż wśród rowerzystów też bywają mistrzowie. Zresztą nie ma, co generalizować niestety wszędzie jest odpowiedni procent tych innych i nie wolno ich stygmatyzować a wręcz przeciwnie powinno ich się podziwiać. Wracając do meritum to od dłuższego czasu drogowcy łatają malutki odcinek bezpośrednio na skrzyżowaniu na zakręcie w kierunku Okęcia. Poprzednio było to uciążliwe i powodowało korki, gdyż nie było łatwo skręcić w prawo. Po paru tygodniach wreszcie naprawiono i skrzyżowanie przez kilka dni miało wreszcie względny spokój. Niestety parę dni temu zauważyłem zapadającą się studzienkę i przez dwa dni kierowcy dobijali ją, aż wreszcie któryś  kierowca zawieszenie połamał i szybciutko wygrodzono ponownie to miejsce. Tylko teraz i tym razem na bogato prawie likwidując z prawej strony kawałek pasa. Tym kawałkiem parokrotnie ja i węższe samochody dawały radę przecisnąć się. Teraz zostawiono kawałek około 3/4 pasa i niestety nawet, kiedy robiłem zdjęcia -(sobota godz..11) już robił się porządny korek. Strach pomyśleć, co będzie się działo w tygodniu około 16 -18. Czy nie można było tego zrobić od razu?

Czytaj również: