Od lat można zauważyć gwałtowny rozwój ruchu rowerowego na mieście. Stało to już się modne a w szczególności w dobie pandemii i kryzysu. Jako, że nas mieszkańców na siłę się agituje i promuje jazdę rowerem -nawet spore pieniądze na ten cel poszły z Unii i dzięki temu mamy rowery publiczne, które i tak generują spore wydatki miasta. Niestety wraz z tym dobrobytem i rozrzutnością nie poszła edukacja rowerowa w szkołach i nawet na kursach na prawo jazdy dla kierowców, aby mogli się obyć z tym trudnym dla nich do przeżycia tematem. I tak na drodze spotykam nawiedzonych kierowców (mistrzów w swojej dziedzinie), którzy każą mi wynosić się gdzieś na chodniki (tam gdzie niektórzy jeżdżą, bo boją się jezdni) a ja nie mając żadnej infrastruktury obok pomykam po ich jezdni. Oni gdzieś słyszeli, że w planach była budowa i propaganda sukcesu ich tak przeżarła, że wszędzie myślą, że są te ścieżynki dla rowerzystów. To by było tyle na temat kierowców. Zajmę się teraz grzeszkami i nieustanną głupotą rowerzystów. Podstawowa to strach przed ruchem na ulicy, dorośli ludzie, zaprawieni w grach komputerowych a w realu strach wielki w oczach i przez to ich tchórzostwo muszą cierpieć piesi, gdyż skoro oni boją się samochodów to piesi musza się bać rowerzystów pomykających pomimo zakazów po chodnikach. I po co takie prawo skoro każdy je ma w d..... A co z egzekwowalnością, czyżby jeszcze nie narodzili się prawdziwi Strażnicy Miejscy albo Policjanci, czy nie chcą się ośmieszyć ganiając za rozwydrzonymi Paniami i Panami? Żądają bezpieczeństwa dla siebie, a nie potrafią dostosować się do zasad bezpieczeństwa i obowiązującego prawa. Jest jesień i szybko robi się ciemno i niestety spora liczba modnych rowerzystów ubiera się jakby byli wojownikami ninja i pomykają bez oświetlenia wyskakując jak duchy na pasy bez przejazdu rowerowego. O zgrozo w zeszłym tygodniu mijał mnie jeden taki i był bardzo niezadowolony z moich świateł. Krzyczał coś abym ustawił je lepiej. Ja mam sporo chyba z 6 przednich świateł i tylnych około też tyle samo z czujnikiem hamowania. Z przodu tak ustawiam abym nie oślepiał i tylko dobrze widział, na co za chwilę najadę - słup podstawowy światła nigdy dalej nie sięga niż 4 metry przede mną. Tak, więc abym oślepiał to trzeba było by leżeć na asfalcie albo blisko przejeżdżać na rowerze poziomym na wysokości góra 0, 5 metra nad ziemią. Owszem są i tacy, co to stać ich na jedną, ale za to za ponad 250 zł lamę o nominalnym świeceniu powyżej 1500lm i walący bezpardonowo po oczach, gdyż oni na 20 do 50 metrów muszą widzieć gdyż wydaje im się, że jadą przynajmniej 60 km na godzinę . Jak widzę takich na drodze to od razu zasłaniam ręką oczy gdyż nie da się spokojnie obok nich przejeżdżać. Niedawno też widziałem i takiego, co miał około 2 metry i na dużym rowerze jechał i miał niestety na głowie porządny reflektor i całe szczęście, że oślepiał nisko lecące samoloty. Tak, więc drodzy rodacy rowerzyści, kiedy nauczycie się żyć w symbiozie z innymi rowerzystami, pieszymi i kierowcami. Chyba nie myślicie, że jesteście pępkami świata ? Pasy - są dla pieszych, chodniki - sama nazwa służą do chodzenia, ciemno - to wypada zapalić jakieś światło, jak świecić - to nie po oczach, parkujemy - też nie byle gdzie. Tylko tyle prostych zasad a jak trudnych dla niektórych. Pewnie, że lepiej wymagać, ale też czasami przynosi frajdę jak coś od siebie się da. Zapraszamy na wydarzenia: Zobacz także: Dla tych, którzy chcą pływać jeszcze lepiej Zobacz także: Roztańczona Ochota Zobacz także: Garażówka na Zieleniaku Czytaj również: Zobacz także: Zaśpiewamy hymn w Narodowe Święto Niepodległości Zobacz także: Zapalmy znicze w Palmiirach Zobacz także: Bajkowi Przyjaciele Zobacz także: Nikt Ci tyle nie da co ZDM obieca . Obiecanki cacanki czyli to co ZDM potrafi najlepiej Zobacz także: Najlepsi nauczyciele w Warszawie Zobacz także: Na Sanockiej jest problem Zobacz także: Koperty Życia na Ochocie Zobacz także: Bezpłatne zajęcia z tenisa ziemnego Zobacz także: Zaginął młody człowiek na Ochocie