Goście zebrani na sali mogli nie tylko obejrzeć szereg wyróżnionych prac konkursowych ale również ich wizualizację wspartą merytorycznym przekazem ich autorów. Przy braku pierwszej nagrody, na drugą w pełni zasłużył zespół pracowni architektonicznej „Dawos” Krzysztofa Domaradzkiego. Zdaniem sądu konkursowego projekt ten nie tylko wpisywał się w wytyczne do konkursu, ale był też najbliższy oczekiwaniom mieszkańców wyrażonym w trakcie konsultacji społecznych. W zasadzie nie wprowadzamy zabudowy placu- powiedział Domaradzki -zabytkowa architektura pozostaje, a nowe wyposażenie placu nie konkuruje z jej przedwojenną zabudową. Zieleń, na której tak zależy mieszkańcom pozostaje dla nich po prawej stronie placu. Lewa, poprzez analogię, przypisana będzie studentom. Pomnik Gabriela Narutowicza przeniesiony zostanie do wnętrza placu, a na jego łuku staną eleganckie, przestronne i lekkie, dwukondygnacyjne cztery pawilony. Pozwoli to wypełnić lukę jaką jest brak różnorodnych, a atrakcyjnych funkcji i w tej przestrzeni dzielnicy Takich jak kawiarnie, restauracje, puby, powierzchnie handlowe oraz rekreacyjne. Proponowane pawilony mają być wyposażeniem placu a nie obiektem budowlanym, bowiem sprawą pierwszej wagi jest aby nowa zabudowa nie konkurowała z kościołem. Jak również widok nań nie został zakłócony. Obecny układ komunikacyjny jak i natężenie ruchu na tym obszarze – zdaniem autorów projektu –nie jest komfortowy. Dlatego też wyprostowali ulicę Grójecką (trzy pasy w każdą stronę w tym bus- pas) przy zachowaniu skrętu w ulicę Filtrową dla tramwajów i samochodów. Przy czym przystanki, również autobusowe, zostały skomasowane i wyrzucone w okolice głównego budynku akademika. Sama pętla tramwajowa zlikwidowana, a pozostawiony jeden tor manewrowy mógłby zostać jednocześnie miejscem ekspozycji starych, zabytkowych wagonów. Trzecia nagroda w konkursie, dla Tomasza Birezowskiego i Jana Chwedczuka, w zasadniczy sposób odbiegała od swej poprzedniczki. Główny zamysł projektantów – w ogromnym skrócie -prowadził do wyrównania wysokości zabudowy w pierzei ulicy Grójeckiej oraz nowej, równie wysokiej, z centrami kulturalno-handlowymi na łuku placu. W założeniu taka zabudowa byłaby murem akustycznym wyciszającym ożywione życie placu. Zwiększony teren przed kościołem wraz ze zmianą jego charakteru mógłby sprawić, iż cały plac tętniłby życiem i działał całą dobę. Dom pogrzebowy, ze swoją „urodą” –zdaniem projektantów- w tej przestrzeni, nie miałby racji bytu. Podobne opinie pojawiły się i u pozostałych uczestników konkursu, czego wyrazem było pominięcie tej budowli w prezentowanych projektach. Po pytaniu z sali dlaczego? - dało się odczuć wyraźną atmosferę zażenowania, by nie powiedzieć wstydu, za swoich po fachu, kolegów. Sama polemika w dalszej części debaty wskazywała na ogromny potencjał miejsca jakim jest Plac Narutowicza i jego najbliższe otoczenie. Nie bez przyczyny zwrócono uwagę na racjonalność i ekonomiczną stronę założonych inwestycji. Pożądaną formą byłoby dla nich – zdaniem dyskutantów - partnerstwo publiczno-prywatne, tym bardziej zasadne, iż planowana w przyszłości na placu kolejna linia metra mogłaby pociągnąć za sobą centra handlowe na poziomie minus jeden. Generowałyby one zyski dla inwestorów i nie stałyby w sprzeczności z wizją miejsca postrzeganego jako miasto-ogród. Nie sposób w krótkich słowach oddać spraw poruszanych w trakcie tej debaty. Kolejna burza mózgów miała miejsce podczas spotkania projektantów z mieszkańcami. Ale o tym napiszę już w następnym wydaniu gazety.