Mamy w swoim otoczeniu nowiutki Zieleniak, który miał być drogi w budowie i był. Za tą cenę natomiast mieliśmy otrzymać nowoczesne i przyjazne za równo dla kupujących jak i sprzedających miejsce dla drobnego i taniego handlu. Niestety od początku jak tylko otwarto hucznie ten "bunkier" zaczęły się kłopoty z elektryką hermetyczną na placu, (której okazało się, że nie było). Jak już się uporano z montażem to okazało się, że to, co miało być hermetyczne stało się dziurawe (nie wiadomo, dlaczego?. Na nic się zdały rozprawy sądowe do dzisiaj królują nam wiaderka z prądem na placu. Już kilka razy zostały one wymienione gdyż plastik na mrozie i słońcu nie wytrzymuje tyle ile by chciał zarządca terenu. Powoli też i dekapitalizują się "chomąta" do sprzedaży z samochodów, pomimo tego, że są zbudowane z ocynkowanych materiałów. Jedynym i chyba najlepszym rozwiązaniem dla tego placu byłoby zadaszenie, co by pozwoliło wyjść z twarzą względem z elektryką w wiaderkach, z rozwalającymi się chomątami oraz słabą możliwością wykorzystywania tego placu choćby do wyprzedaży garażowej. Będą to dość spore koszty, ale nie do pozyskania zwłaszcza, ze Warszawa szasta pieniędzmi na prawo i lewo choćby dopłacając niebotyczne miliony na rowery, którymi Was piesi rozjeżdżają na chodnikach. Na kładkę pieszo rowerową przez Wisłę i innych bzdur. Więc nie widzę, dlaczego mielibyśmy oszczędzać wydatki miasta na poprawę spapranej już raz roboty. Zresztą miasto nie darmo trzyma kupców w tym "przybytku" ceny za wywóz śmieci są bardzo wysokie, za wodę również jakoś kupcy narzekają, że ich chcą dobić i przez to my klienci mamy, co mamy -ceny jak w porządnych Delikatesach. Tak, więc trzeba będzie trochę wydeptać ścieżek, aby uzyskać dotacje gdyż jak nie to zamiast Syrenki Warszawskiej z mieczem w dłoni będziemy zmuszeni przerobić ją na- z wiadrem nad głową. Czy taki wizerunek ma pozostać?

Zapraszamy na wydarzenia:

Czytaj również: