- Zarabiam 1700 złotych brutto, do ręki dostaję 1200, mam dwoje dzieci, i z tej kwoty chce mi pan zabrać jeszcze trzysta złotych ze łzami w oczach skarżyła się siedząca obok mnie przedszkolna woźna. - Przeciętne warszawskie przedszkole to przeciętnie koszt miliona złotych, z czego wpływy od rodziców pokrywają ledwie 10 procent kosztów - powiedział Marcin Litwinowicz szef Wydziału Finansów i Infrastruktury Oświaty Biura Edukacji. Te dwie wypowiedzi najlepiej oddają atmosferę spotkania interwencyjnego - zorganizowanego przez Inicjatywę Mieszkańców Warszawa Społeczna - przeciwko cięciom w warszawskiej edukacji. Usiadłem sobie pośród około 150 pracownic obsługi technicznej i administracyjnej oświaty i nauczycielek i podzieliłem się swoimi doświadczeniami, jako radnego i jako rodzica. W skrócie dają się one sprowadzić do trzech kwestii: 1. Na infrastrukturze społecznej nie opłaca się oszczędzać. Oszczędności są krótkotrwałe i iluzoryczne. Szkoły i przedszkola zlikwidowane w czasie niżu demograficznego nie zdążymy odbudować przed kolejnym wyżem demograficznym. 2. Wytyczne miejskiego Biura Edukacji nazwane zasadami organizacji pracy przedszkoli i szkół w roku szkolnym 2013/2014 zamienią warszawskie szkoły i przedszkola w przechowalnie. Służy temu celowi łączenie szkolnych klas i przedszkolnych klas. 3. Ta komasacja dzieci do poziomu zagęszczenia właściwego dla metra w godzinach szczytu, będzie miała dwa efekty: oszczędności na etatach zwolnionych woźnych i nauczycielek oraz pogorszenie jakości opieki. Miejskie Biuro Edukacji domaga się od dzielnicowych szkół i przedszkoli racjonalizacji wydatków, twierdzi że wpływy z tytułu opłat rodziców pokrywają jedynie 10 procent kosztów funkcjonowania przedszkoli. Biuro Edukacji zaleca łączenie klas w podstawówkach, zbieranie dzieci w przedszkolach popołudniami w jedną grupę. I cięcia w zajęciach specjalistycznych przeznaczonych dla niepełnosprawnych przedszkolaków. Limit ratusza to jedna godzina tygodniowo na dziecko z orzeczeniem o specjalnych potrzebach edukacyjnych. Nowe zasady zwane też wytycznymi oznaczają: mniej godzin dla woźnych w przedszkolach, więcej pracy za te same wynagrodzenie dla logopedów, psychologów i pedagogów w szkołach i przedszkolach, mniej godzin dla nauczycieli przedszkoli, praktycznie uniemożliwiają w pewnych godzinach wyjście grupy przedszkolaków poza mury przedszkola. Zdaje mi się, że w trakcie spotkania Warszawy Społecznej, i po spotkaniu interwencyjnym gdy wspólnie poszliśmy na przystanek autobusu 116, udało mi się znaleźć cień zrozumienia u naczelnika Marcina Litwinowicza dla problemów przedszkolnych woźnych. Pracownice obsługi technicznej i administracyjnej pełnią w przedszkolu inną funkcję niż ich koleżanki w szkole. Często ubierają i rozbierają dzieci przed wyjściem na zewnątrz budynku. Swoją czujną opieką i doświadczeniem gwarantują rodzicom bezpieczeństwo ich dzieci, mają baczenie na całość. Zapisy Zasad organizacji pracy przedszkoli i szkół prowadzonych przez m.st. Warszawę w roku szkolnym 2013/2014 , ograniczą nienajgorsze zarobki nauczycieli (dyplomowany do pięciu tysięcy brutto patrz załącznik ) i doprowadzą do skandalicznie nieracjonalnej wielkości zarobki pracowników obsługi placówek oświatowych. O ile pierwsze działanie wywołuje moją niezgodę, o tyle drugie powoduje że jestem w stanie wyjść na ulicę i protestować. Strach pomyśleć o kompetencjach woźnych, którzy zgodzą się pracować za tak małe pieniądze w warszawskich przedszkolach. Oświatowe cięcia Biuro Edukacji powinny zwracać uwagę na to, że o ile nauczyciele mają swoją silną pozycję wynikającą z Karty Nauczyciela i silnego związku zawodowego o tyle za woźnymi nikt się nie ujmie! A przecież to One są pierwszym kontaktem dla dzieci w przedszkolu, to One są dla dzieci jedną z najważniejszych osób w przedszkolu. - Ten wewnętrzny dokument, mający charakter wytycznych określających ramy organizacyjne, standaryzujący usługi edukacyjne i opiekuńcze w samorządowych przedszkolach i szkołach jest w Warszawie tworzony corocznie od 10 lat. Ma na celu wprowadzenie jednolitych zasad konstruowania arkuszy organizacyjnych przez dyrektorów, a dzięki temu stworzenie w każdym przedszkolu i szkole porównywalnych warunków funkcjonowania, adekwatnych do możliwości finansowych Miasta- cytuję uspokajające zapewnienia Joanny Gospodarczyk dyrektorki Biura Edukacji opublikowane na oficjalnym portalu tegoż biura. Niestety te zapewnienia nie uspokoiły ani opozycyjnych radnych i tych z PiS i tych z lewicy, nie uspokoiły Warszawskiej Wspólnoty Samorządowej, również niespokojnie było w czasie opisywanego spotkania zorganizowanego w dniu 23 kwietnia przez Inicjatywę Mieszkańców Warszawa Społeczna . W efekcie rewolucyjnych nastrojów panujących w jednej z sal starego BUW postanowiono przeciwko cięciom w warszawskiej edukacji manifestować 29 kwietnia przed siedziba Biura Edukacji. W czasie tego nerwowego spotkania Warszawy Społecznej pojawiły się również pomysły zbiórki podpisów pod wnioskiem o referendum odwołującym Panią Prezydent Warszawy.