Stojaki rowerowe z paradontozą

Już wiele lat trwa nierówna walka z jaśnie nam oświeconymi specjalistami od infrastruktury rowerowej na dzielnicy Ochota. Moda na ten środek lokomocji już od lat jest krzewiona gdzie się da, tylko nie ma odpowiedzialnych i odważnych edukatorów i nauczycieli, co to poza utrwalaniem strachu przed ruchem ulicznym coś więcej potrafią. Nie chce im się wpajać zasad ruchu drogowego i wszystkich wypychają na bezmyślne wycieczki tylko po zbudowanej bez ciągłości infrastrukturze rowerowej lub na anektowanie chodników do uprawiania „bezpiecznego” kolarstwa . Jako, że cywilizacja wymusza gdzieś zaparkować ten rower, więc bezmyślnie poszukuje się tanich nowinek do parkowania, czyli stojaków przynoszących wiele szkód rowerom, niż bezpiecznego parkowania. Ci bardziej wykształceni i zobligowani zarządzeniem Prezydent Warszawy z dnia 18 Listopada 2010 roku nr. 5523/2010 stosują już zbliżone do odpowiednich stojaki, ale za to nie doczytali preferencji montażu NA TRWAŁE do podłoża. Kupują skrócone wersje i za pomocą tylko kołków montażowych przytwierdzają tylko do asfaltu lub kostki Bauma. Takie połączenie powoduje, że po paru dniach takie stojaki rowerowe latają na wietrze jak chorągiewki. I ko mądry pozostawi swój rower przy takim badziewiu?? Niejeden rower bywa droższy niż niejeden Eko samochód, który cudem przechodzi przegląd techniczny. Zdjęcia pochodzą z ulicy Opaczewska i Bohaterów Września, gdzie od lat przypominam, że tak koncertowo odwalonych stojaków to nawet ja nie widziałem. Już za rządów Pani Burmistrz Łęgiewicz były poprawiane, ale widać nawet w płytach chodnikowych kołeczki nie dały radę. Teraz mamy nową, jakość na Dzielnicy, więc jest nadzieja, że może nowy burmistrz poprawi to, co latami nie udawało się zrobić? Koalicjanci mogą też pomóc –podobno wielu wśród nich to rasowi rowerzyści –nie to, co ja.

Czytaj również: